Jeśli już tu jesteś, proszę Cię o pozostawienie komentarza :)
- Tryb eliminacyjny włączony - rozbrzmiał wokół mnie dźwięk.
Tryb eliminacyjny? Wczoraj opowiadał mi o tym Jaimie. Tryb eliminacyjny to zwykła symulacja z jedną różnicą. Wyłącza się dopiero, gdy wróg zostanie zabity i nie można jej zatrzymać.
A tym wrogiem jestem właśnie ja.
****
Dlaczego jestem wrogiem? To banalnie proste. Jason nie włączyłby tego trybu, żebym ich pokonała, bo wiedział, że tylko by mi tym zaszkodził. Poza tym, gdy to gówno zostało uruchomione, chłopak stał obok swojego szefa z poturbowaną twarzą. Wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, ale tak naprawdę było. Ktoś musiał więc wtargnąć do pokoju symulacyjnego - dokładniej wróg - i zaprogramować to wszystko przeciwko mnie. Ale w takim razie co Jason robił tutaj? Czemu nie bronił sali? Czemu się nie starał? Rozumiem, miał rozwaloną twarz, ale ja nawet w takich sytuacjach staram się walczyć. Obiecałam sobie, że zawsze, choćby nie wiem co, będę walczyć do końca. Obiecałam sobie, że to za rodziców.. a teraz dodatkowo za Luke'a. Oderwałam się od rozmyślań i rozejrzałam po miejscu w którym byłam. Ruiny. Lepiej nie mogłam po prostu trafić. Wyczuliście ten sarkazm? Nie dość, że jest dwóch na jedną, to jeszcze będę musiała uważać, czy coś mi na łeb nie leci. Przyłożyłam rękę do krwawiącej rany na ramieniu. Syknęłam z bólu i rozejrzałam się za jakąś apteczką, lecz nic nie znalazłam. Na kogoś szczęście i moje nieszczęście. Wyszłam powoli z pomieszczenia w którym się znajdowałam, rzuciłam okiem na wszystko dookoła i stwierdziłam, że jestem w jednej, wielkiej dupie. Kręte korytarze, powywalane szafki, puste, potłuczone butelki i fiolki, dziury w starej podłodze, zwisające deski, ściany pokryte już pobladłymi napisami. Jedyne na co nabrałam teraz ochoty, to zwymiotować. Broń, którą miałam przy sobie, trzymałam w poranionej ręce, gotową do użycia. Szłam powoli, a gdy podłoga pode mną skrzypiała, ja zaklinałam się w myślach, że postawiłam nogę na tej belce, a nie na następnej.
- Gdzie ja jestem? - szepnęłam sama do siebie
- Gdzie ja jestem? - szepnęłam sama do siebie
*Zayn's pov*
- Trzeba ją stamtąd wyciągnąć! - krzyknąłem waląc ostatni raz w ścianę.
- Nie mamy jak jej wydostać - powiedział lekko spanikowany organizator.
- Czyli ona ma tam zginąć tak?! - awanturowałem się.
- Zayn, uspokój się - podeszła do mnie przerażona Missy.
- Nie możemy na to pozwolić, ale nie mamy też jak tego zatrzymać - oznajmił ze stoickim spokojem Jason, co wkurzyło mnie jeszcze bardziej. Rzuciłem się na niego dokładając starań, aby ta jego kiedyś "piękna" buźka, już nie była taka jak sprzed godziny. Ścisnąłem jego gardło mocno.
- A ty co taki wesoły?! Może następnym razem wrzucimy tam ciebie co? Może odpowiedz, za swoją zdradę! - krzyknąłem wkurzony.
- O czym ty mówisz? - zapytał organizator odciągając nas od siebie
- O czym ja mówię? To on ich tu wpuścił! To on nasłał na Luke'a albo sam go zabił! To wszystko jest jego sprawka. Wczoraj wracałem z dworu i słyszałem twoją rozmowę z szefem, że go załatwiłeś. Jakoś dziesięć minut później znaleziono jego ciało. Jesteś z Brandonem! - wyrzuciłem z siebie. Byłem wściekły. Nie, to mało powiedziane. Miałem ochotę go teraz zabić.
- Jason - spojrzał na niego Bostuan - to prawda?
- Oczywiście, że tak tatuśku - zaśmiał się, a wszystkimi to wstrząsnęło - Zawsze byłeś taki naiwny. Kompletnie nie interesowało cię, co dzieje się wokół mnie. Cały czas ulepszałeś wszystko, stawałeś się lepszy, podczas gdy ja stałem w miejscu. Brandon sam zaproponował mi tę pozycję. Powiem Ci szczerze, że jestem z siebie dumny - uśmiechnął się wrednie.
- Wyprowadzić go - warknął Bostuan i zacisnął mocno szczękę ze złości - nie jesteś już moim synem.
Wbiegliśmy do sali symulacji, gdzie zastaliśmy około dziesięciu wrogów. Zaczęli do nas strzelać, ale byliśmy lepiej wyposażeni, więc szybko się z nimi rozprawiliśmy bez żadnych ofiar z naszej strony. Kilku zajęło się wyrzuceniem ciał, a ja wraz z Bonduanem i dziewczynami podbiegłem do ekranu pokazującego, co dzieje się właśnie z Alex.
- Jest ranna - zauważyła Anja, a mój wzrok momentalnie powędrował na jej zakrwawioną dłoń, ściskającą ramię, które było ranne, gdy jeszcze nie braliśmy udziału w szkoleniu. Momentalnie moje mięśnie się napięły.
- Można ją stamtąd wyciągnąć jakąś wyłącznością albo tam wejść? - spytała Missy wyciągając mi te słowa z ust.
- Wyciągnąć się nie da, ale w trybie eliminacyjnym można wpuszczać ludzi dopóki nie zabiją wroga. Można ich wpuścić oczywiście jedynie jak nie są wrogami, a w tym momencie właśnie nimi jesteśmy i tryb jest tak zaprogramowany..
- Nie pierdol tyle tylko to przeprogramuj! - krzyknęła zdenerwowana Anja, gryząc skórkę kabanosa. Bostuan nie odezwał się już ani słowem, tylko zaczął wpisywać jakieś dane. Było tego mnóstwo, a jego trzęsące się palce poruszały się szybko i zwinnie na klawiaturze.
- Idźcie się przygotować, to może chwilę potrwać - powiedział nie zaszczycając nas swoim spojrzeniem.
Spojrzałem na ekran, gdzie Alex poruszała się powoli, ale zwinnie. Domyślałem się, że każdy krok, który stawia, wywołuje jakieś dźwięki dzięki, którym ludzie Brandona mogliby szybko zlokalizować jej położenie. Chwilę później zaczęła strzelać, a z korytarza wyłoniło się dwóch napastników. Walczyła z poranionym ramieniem, ale po chwili opadła bezwładna na ziemię, pod wpływem uderzenia, jakie wywołała na jej głowie roztrzaskana butelka.
Obudziłam się przywiązana do starego krzesła. Zaczęło zgrzytać, pokryte było ciemnobrązową farbą już w połowie zdrapaną. Chciałam zawołać, ale na moich ustach była przewiązana czerwona chusta w białe groszki, więc nie mogłam nic powiedzieć. Zaczęłam się wyrywać, niestety wszystko co robiłam, poszło na marne. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Szare, poniszczone ściany, wulgarne napisy na murach pokoju, wybite szyby okna z białą, również podrapaną framugą, skrzypiące przedpotopowe panele, drzwi, zamykane na stare zamki - wszystko to wprawiało mnie w dreszcze, czułam się jak w jakiejś opuszczonej kamienicy, choć nie wiadomo czy właśnie w takiej nie siedziałam. Po długiej ciszy rozmyślania nad tym gdzie jestem usłyszałam krzyki zza drzwi i grube, niskie głosy kilku mężczyzn. Z tyłu podszedł do mnie chłopak ubrany w kominiarkę, więc nie mogłam rozpoznać jego twarzy, choć swoją posturą kogoś mi przypominał, tylko nie mogłam sobie przypomnieć kogo. Ktoś zaczął walić w drzwi i nie były to uderzenia jednej osoby, ale kilku. Tak samo krzyki. Wzmogły się. mogłam usłyszeć zachrypnięte głosy kilku chłopaków. Usłyszałam wraz z facetem, który stał obok mnie i nie mówił kompletnie nic, wystrzał z pistoletu, potem kolejny i następne, aż w końcu nie umiałam naliczyć ile ich było. Ktoś wyważył drzwi, co na pewno nie sprawiło mu większej trudności. Były stare jak świat. Do pokoju wbiegło pięć osób. Pięć bardzo dobrze znanych i zaufanych mi osób. Missy, Anja, Zayn, Jaimie i Bostuan. Mimo, że nie znam organizatora zbyt długo, uważam, że jest godny tych uczuć. Gdy ich zobaczyłam, zaczęłam się wyrywać, a mężczyzna przyłożył mi nóż do gardła.
- Puść ją Jason! - usłyszałam męski głos Zayn'a. Już wiedziałam kogo przypominał mi ten dupek. Chłopak zaczął się śmiać, na zawołanie Mulata. Zza pleców wyciągnął pistolet, celując nim w stronę chłopaków, którzy również mieli broń. Jason zdjął chustę z moich ust tak, że mogłam swobodnie i bez żadnego problemu mówić.
- Ładny kolorek - powiedziałam ironicznie komentując barwę chustki, która teraz leżała na moich kolanach.
- Myślisz, że dam Ci ją od tak? - zaśmiał się.
- Tak, tak właśnie myślę - powiedział Zayn, a w jego głosie wyczułam strach, niepewność i wściekłość. Tylko nie wiem co tu robi niepewność, przecież Zayn zawsze jest pewny siebie, nigdy w nic nie zwątpił a teraz? Teraz najwyraźniej w coś wątpi.
- Jak się tu dostałeś? - spytała Missy najwyraźniej zaskoczona.
- Nie trudno było pokonać waszych ochroniarzy - prychnął wyraźnie rozbawiony całą sytuacją.
- Czego chcesz w zamian? - spytał. Widziałam, że był gotowy na wszystko.
-Albo ucierpi ona albo któryś was - powiedział i przycisnął mocniej nóż do mojego gardła. Nastała chwila długiej ciszy.
- Okej, masz to czego chciałeś! - krzyknął Zayn i rzucił z hukiem broń na skrzypiące panele.
- Zayn nie! - krzyknęłam, a Jason nacisnął spust..
- Zayn, uspokój się - podeszła do mnie przerażona Missy.
- Nie możemy na to pozwolić, ale nie mamy też jak tego zatrzymać - oznajmił ze stoickim spokojem Jason, co wkurzyło mnie jeszcze bardziej. Rzuciłem się na niego dokładając starań, aby ta jego kiedyś "piękna" buźka, już nie była taka jak sprzed godziny. Ścisnąłem jego gardło mocno.
- A ty co taki wesoły?! Może następnym razem wrzucimy tam ciebie co? Może odpowiedz, za swoją zdradę! - krzyknąłem wkurzony.
- O czym ty mówisz? - zapytał organizator odciągając nas od siebie
- O czym ja mówię? To on ich tu wpuścił! To on nasłał na Luke'a albo sam go zabił! To wszystko jest jego sprawka. Wczoraj wracałem z dworu i słyszałem twoją rozmowę z szefem, że go załatwiłeś. Jakoś dziesięć minut później znaleziono jego ciało. Jesteś z Brandonem! - wyrzuciłem z siebie. Byłem wściekły. Nie, to mało powiedziane. Miałem ochotę go teraz zabić.
- Jason - spojrzał na niego Bostuan - to prawda?
- Oczywiście, że tak tatuśku - zaśmiał się, a wszystkimi to wstrząsnęło - Zawsze byłeś taki naiwny. Kompletnie nie interesowało cię, co dzieje się wokół mnie. Cały czas ulepszałeś wszystko, stawałeś się lepszy, podczas gdy ja stałem w miejscu. Brandon sam zaproponował mi tę pozycję. Powiem Ci szczerze, że jestem z siebie dumny - uśmiechnął się wrednie.
- Wyprowadzić go - warknął Bostuan i zacisnął mocno szczękę ze złości - nie jesteś już moim synem.
Wbiegliśmy do sali symulacji, gdzie zastaliśmy około dziesięciu wrogów. Zaczęli do nas strzelać, ale byliśmy lepiej wyposażeni, więc szybko się z nimi rozprawiliśmy bez żadnych ofiar z naszej strony. Kilku zajęło się wyrzuceniem ciał, a ja wraz z Bonduanem i dziewczynami podbiegłem do ekranu pokazującego, co dzieje się właśnie z Alex.
- Jest ranna - zauważyła Anja, a mój wzrok momentalnie powędrował na jej zakrwawioną dłoń, ściskającą ramię, które było ranne, gdy jeszcze nie braliśmy udziału w szkoleniu. Momentalnie moje mięśnie się napięły.
- Można ją stamtąd wyciągnąć jakąś wyłącznością albo tam wejść? - spytała Missy wyciągając mi te słowa z ust.
- Wyciągnąć się nie da, ale w trybie eliminacyjnym można wpuszczać ludzi dopóki nie zabiją wroga. Można ich wpuścić oczywiście jedynie jak nie są wrogami, a w tym momencie właśnie nimi jesteśmy i tryb jest tak zaprogramowany..
- Nie pierdol tyle tylko to przeprogramuj! - krzyknęła zdenerwowana Anja, gryząc skórkę kabanosa. Bostuan nie odezwał się już ani słowem, tylko zaczął wpisywać jakieś dane. Było tego mnóstwo, a jego trzęsące się palce poruszały się szybko i zwinnie na klawiaturze.
- Idźcie się przygotować, to może chwilę potrwać - powiedział nie zaszczycając nas swoim spojrzeniem.
Spojrzałem na ekran, gdzie Alex poruszała się powoli, ale zwinnie. Domyślałem się, że każdy krok, który stawia, wywołuje jakieś dźwięki dzięki, którym ludzie Brandona mogliby szybko zlokalizować jej położenie. Chwilę później zaczęła strzelać, a z korytarza wyłoniło się dwóch napastników. Walczyła z poranionym ramieniem, ale po chwili opadła bezwładna na ziemię, pod wpływem uderzenia, jakie wywołała na jej głowie roztrzaskana butelka.
*Alex pov*
- Puść ją Jason! - usłyszałam męski głos Zayn'a. Już wiedziałam kogo przypominał mi ten dupek. Chłopak zaczął się śmiać, na zawołanie Mulata. Zza pleców wyciągnął pistolet, celując nim w stronę chłopaków, którzy również mieli broń. Jason zdjął chustę z moich ust tak, że mogłam swobodnie i bez żadnego problemu mówić.
- Ładny kolorek - powiedziałam ironicznie komentując barwę chustki, która teraz leżała na moich kolanach.
- Myślisz, że dam Ci ją od tak? - zaśmiał się.
- Tak, tak właśnie myślę - powiedział Zayn, a w jego głosie wyczułam strach, niepewność i wściekłość. Tylko nie wiem co tu robi niepewność, przecież Zayn zawsze jest pewny siebie, nigdy w nic nie zwątpił a teraz? Teraz najwyraźniej w coś wątpi.
- Jak się tu dostałeś? - spytała Missy najwyraźniej zaskoczona.
- Nie trudno było pokonać waszych ochroniarzy - prychnął wyraźnie rozbawiony całą sytuacją.
- Czego chcesz w zamian? - spytał. Widziałam, że był gotowy na wszystko.
-Albo ucierpi ona albo któryś was - powiedział i przycisnął mocniej nóż do mojego gardła. Nastała chwila długiej ciszy.
- Okej, masz to czego chciałeś! - krzyknął Zayn i rzucił z hukiem broń na skrzypiące panele.
- Zayn nie! - krzyknęłam, a Jason nacisnął spust..
Na początku chcę was strasznie przeprosić, że dodaję rozdział tak późno! Wczoraj tak samo jak i dzisiaj w ogóle nie miałam weny i nabazgrałam wam coś resztkami swoich sił :(
Nie wiem czy zauważyliście, ale w końcu mamy sytuację, którą opisałam wam w prologu :) Co o tym sądzicie? Jak wam się podoba?
Mam nadzieję, że pamiętacie o komentarzach, hashtagu i sondzie misie ♥
No to to by było na tyle, nie rozpisuję się tu zbytnio, bo jakoś brak mi już tchu, żeby cokolwiek tu nabazgrać, tylko was zanudzę :)
Nie tylko nie to !!! Jason ty zdrajco nie zabijaj nikogo! Rozdział jest zajebisty wcale nie przynudzasz misiu :* Czekam z niecierpliwością na nexta i ciąg dalszy... ily xx
OdpowiedzUsuńBuzi :*
Cudo !!! xxx <3
OdpowiedzUsuńOMG *.* jak mogłaś w takim momencie zakończyć no ;( !!! rozdział boski <3 Olls:***
OdpowiedzUsuńWow co za rozdział <3 tak trzymaj kochana @mortajuliana
OdpowiedzUsuńBoże to jest genialne. Po prostu nie mogę znaleźć słów, żeby to opisać. Powiem tyle, że już kocham to opowiadanie i z nie cierpliwością czekam na następny rozdział. ♥
OdpowiedzUsuńPls nie zabijaj Zayna :o jesteś na prawdę świetna, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny. Proszę niech Zaynowi nic się nie stanie. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOMG MIAZGA
OdpowiedzUsuńBardzo emocjonujący rozdział, super napisany. Jak czytałam koniec to miałam rozkmine gdzie to już widziałam, a potem się zorientowałam że to prolog xD Ale mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec ff :<
Nie mogę się doczekać następnego! x
@sovialove4
NO PO PROSTU GENIALNE GENIALNE JEJU SZOK! NIE MOGE DOCZEKAĆ SIE NEXTA ASDFGHJKL !
OdpowiedzUsuń@znaleziona69
Czegoś tu nie rozumiem? Przecież Zayn nic nie czuje jeszcze do Alex,a przynajmniej sie nie przyznaje, to co tak nagle takie akcje odwala???
OdpowiedzUsuńCzegoś tu nie rozumiem? Przecież Zayn nic nie czuje jeszcze do Alex,a przynajmniej sie nie przyznaje, to co tak nagle takie akcje odwala???
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, oby zaynowi się nic nie stało! :o czekam na next, @cutezayniee
OdpowiedzUsuńOmg akurat teraz??? Jak tak można.... rozdział bo-ski :) kocham to opowiadanie ~Mrs.Darkness..
OdpowiedzUsuńRozdzial jest mega! Kompletny szok! I to pozytywny! Super ze jest tak akcja z prologu ktorej nie spodziewalam sie kompletnie! ;)
OdpowiedzUsuńchce juz koleny rozdzial. Genialnie piszesz xoxo
@_sherlock_98
Rozdział jest boski :> po prostu jhdsfkjfh xD i o mamusiu takie emocje. Ciekawe co się z Zaynem stanie i wgl xD już sie nie moge doczekać next!
OdpowiedzUsuńCałuski :****************
@Shoniaczek
Cudowny rozdział ! Ale czemu musiałaś skończyć w takim momencie ? Boże, proszę, niech Zayn'owi się nic nie stanie ;c Głupi Jason, dlaczego ich zdradziłeś !?
OdpowiedzUsuńTak czytam i czytam tą końcówkę, i mam wrażenie, że gdzieś to już widziałam... A później czytam notkę pod rozdziałem i okazuje się, że to było w prologu ! ;D
Mam tylko nadzieję, że nie zbliżamy się jeszcze do końca ff... :)
Do następnego ;3 /@zosia_official
Rozdział cudowny :* dlaczego musiałaś skończyć w takim momencie :( mam nadzieje że Zaynowi nic się nie stanie ;( a z tego Jasona to gnojek !!!! :)
OdpowiedzUsuńO kurwa.
OdpowiedzUsuńZa dużo rzeczy jak na jeden dzień.
Nie. No nie.
Alex. Może umrzeć.
On ich zdradził.
Zayn upuścił broń.
Cholera... nie.
Pisz szybko następny. Znowu tyle możliwości jak się to może skorzystać czy i wszytko takie ugh... jeju denerwuje się. ♥
@Arixiel
Jason, Ty sukinsynu! Aż do takiego czynu byłeś zdolny się posunąć? Ręce opadają...
OdpowiedzUsuńO w dupę! Tylko nie Zayn, nie on!
Cholera jasna! On musi żyć! Kurde musi, do cholery jasnej..
Końcówka ff bardzo trzyma w napięciu. Bosko!
Czekam na nexta xx
Całuję, @droowseex
DLACZEGO ZAKOŃCZYŁAS W TAKIM MOMENCIE?! CZEKAM NA NASTEPNY <3
OdpowiedzUsuńpolecam: http://i-was-forced-i-had.blogspot.com/?m=1
Nicoole Cook ma 20 lat. Od zawsze marzyła o karierze modelki. Próbuje sił w Agencji Modelek Patricii Malik. Tam, na jej drodze staje Zayn Malik. Co zrodzi się pomiędzy tą dwójką? Tego się dowiesz, czytając "SIN":
OdpowiedzUsuńhttp://you-and-i-1d.blogspot.com/
Mile widziana opinia :*
PRZEPRASZAM ZA SPAM ! :)
Patty xx
JEZU ŚWIETNE NO! DAJ NOWY ROZDZIAŁ BO NIE WYTRZYMAM! ŚWIETNIE PISZESZ! DZIĘKUJĘ CI ZA TO!
OdpowiedzUsuńNie mogę czytać tego w nocy jestem roztrzęsiona. Mam nadzieję że Zaynowi nic się nie stało �� nie mogę nic więcej napisać za dużo emołszons za moło spów do opisanie ich. Idk co jeszcze więc
OdpowiedzUsuńCzekam na next
ILYSM
@agusia5757
Omgggg. Jesyes wredna :( jak moglas zakonczyc tak rozdzial ?! -,- no ale... Wybaczaaaaaaam :* kurde... Albo strzelil w Zayna, albo w Alex. Choleraaa. Chce wieeeeecej ! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nx. :* zycze duuuuzo weny ;)
Kocham cie <3
@luvmyniallers
Niech on ich nie zabija, no! ;c
OdpowiedzUsuńDo następnego!
Buziaki, @youmakememad96 .xx
Jezuuu... Nie Zayn nie może umrzeć czekam na nn i kocham rozdział jak zawsze świetny ;*****
OdpowiedzUsuńHmm... Zaskakujące nie powiem xd.... Ale cóż mogę rzec..... Rozdział jak zawsze idealnie napisany i jestem pod wrażeniem ^_^ czekam na wyjaśnienie bo zbiło mnie to z tropu..... Ojjjjj ryjesz psychikę ♥★♥
OdpowiedzUsuń@Klaaudyna328
Mega. Totalna miazga! Xd no już jest akcja z prologu.... tylko co będzie kurde dalej!??!?? Czekam na następny i życzę duuuuuuuuuuużo weny!
OdpowiedzUsuń@lo_ve1D
Jak mogłaś?! W takim momencie?? Zayn nie może zginąć! Nie nie nie! Nie zgadzam się!
OdpowiedzUsuńJezu, to jest cudowne *-* Czekam na następny rozdział <3
@kontoo_Love_1D
tylko nie zayn, Tylko Nie Zayn, TYLKO NIE ZAYN!!! Chyba bym umarla, gdyby cos mu sie stalo...
OdpowiedzUsuń